WOLNOŚĆ I SWOBODA!
Niewiele rzeczy pozwala spełnić marzenie o niezależności tak jak kitesurfing. Zaletą tej jednej z najmłodszych dyscyplin jest to, że może ją uprawiać każdy, kto dobrze pływa.
PRZYPOMINA WINDSURFING, ZAŚ RÓŻNICA POLEGA NA TYM, ŻE SIŁĄ NAPĘDOWĄ DLA ŚMIGAJĄCEGO PO FALACH KITESURFERA JEST NIE ŻAGIEL, LECZ LATAWIEC. Ta dyscyplina narodziła się we Francji na początku lat 80., chociaż zalety latawca, używanego jako napęd do transportu towarów, doceniali już starożytni Chińczycy. Nowy sport był wtedy bardzo niebezpieczny ze względu na ogromną moc wiatru, nad którą niełatwo było zapanować. Nic więc dziwnego, że wydarzyło się wówczas wiele wypadków, w tym kilka śmiertelnych. Taki jednak jest już los pionierów, przecierają szlaki. Dlatego producenci sprzętu sportowego musieli pochylić się ze szczególną troską nad udoskonaleniem systemów bezpieczeństwa. – W tej chwili bez obawy można uprawiać kitesurfing na poziomie rekreacyjnym, ponieważ dzisiejsze latawce są znacznie nowocześniejsze i łatwe w obsłudze – zapewnia Mateusz Dudek, instruktor i szef szkoły surfingowej Kite.pl, działającej na Półwyspie Helskim. – Ale nowy adept zanim zacznie ślizgać się samodzielnie po falach, powinien zrobić kurs pod okiem doświadczonego instruktora. Wtedy opanuje nie tylko technikę pływania i sterowania latawcem, ale i pozna podstawowe zasady bezpieczeństwa.
BO KITE JEST DOŚĆ BEZPIECZNY, JEŚLI JEGO UPRAWIANIU TOWARZYSZY ROZSĄDEK. – Pływam od 17 lat i często naprawdę ryzykuję, ale do tej pory nie nabawiłem się jeszcze kontuzji – dodaje Dariusz Ziomek, właściciel szkoły Wake.pl, również działającej na Helu. – W każdym razie nie generuje większych zagrożeń niż prowadzenie samochodu. W Polsce moda na śmiganie nad falami pojawiła się ponad 10 lat temu, a popularność tego widowiskowego sportu ciągle rośnie. Nasi surferzy często wybierają Zatokę Pucką. Dlatego większość szkół uczących tej dyscypliny znajduje się na Półwyspie Helskim. Zaletą akwenu jest brak niebezpiecznych raf, płytka woda (nawet dwa kilometry od brzegu sięgająca zaledwie do pasa) i niskie zasolenie. – Im bardziej słona woda, tym jest twardsza – ocenia Dariusz Ziomek.
ALE I NA OTWARTYM MORZU CZĘSTO MOŻNA ZOBACZYĆ KOLOROWE LATAWCE UNOSZĄCE SIĘ NA BŁĘKITNYM NIEBIE I SURFERÓW CO RAZ WPADAJĄCYCH DO BAŁTYKU, LODOWATEGO O KAŻDEJ PORZE ROKU. Ale przecież to nie kontakt z zimną wodą i plażowym białym piaskiem sprawia, że ta dyscyplina jest tak pociągająca. – Satysfakcję sprawia przede wszystkim ogromna moc, nad którą osoba uprawiająca kitesurfing może panować. Poza tym człowiek ślizgający się po falach i ulatujący ponad nie, czasem z ogromną prędkością, czuje się wolny. Naprawdę niewiele jest w życiu sytuacji, w których to uczucie jest tak intensywne – podkreśla Dariusz Ziomek. – Nie bez znaczenia jest również fakt, że uprawianie tego sportu uniezależnione jest od jakiejkolwiek infrastruktury, w przeciwieństwie na przykład do narciarstwa.
GDY JUŻ OSIĄGNIE SIĘ SAMODZIELNOŚĆ, MOŻNA PŁYWAĆ ZARÓWNO W MORZU, JAK I NA JEZIORACH, RZEKACH CZY NAWET NA ZALANYCH ŁĄKACH. Latawiec z wszelkimi akcesoriami i odpowiednim strojem mieści się w niewielkim plecaku, do tego dochodzi deska o długości 130 cm, która jest dość lekka. Nie potrzebujemy zatem szczególnych środków transportu, aby przewieźć sprzęt, spokojnie możemy przemieszczać się komunikacją publiczną lub zapakować wszystko do niewielkiego auta. Kitesurfing ma jeszcze tę zaletę, że nie wymaga szczególnej sprawności fizycznej ani wcześniejszego przygotowania siłowego i może go uprawiać każdy, bez względu na płeć i wiek. – Ze względów bezpieczeństwa zaleca się, aby surfer nie ważył mniej niż 40 kg. Poza tym nie ma żadnych ograniczeń – mówi Mateusz Dudek.
JEŚLI CHODZI O WIEK, TAKŻE NIE MA LIMITÓW. Ważne jest jednak, aby adept umiał pływać. – Uprawiać kitesurfing mogą zarówno dzieci, jak i osoby w podeszłym wieku. Widziałem już trzylatka na desce, a najstarsze osoby, które uczyły się u nas tej dyscypliny, miały około 80 lat – zdradza Dariusz Ziomek. – W tym drugim przypadku nie bez znaczenia jest, rzecz jasna, zdrowie i trochę kondycji fizycznej. Nie widzę również przeciwwskazań dla osób z dużą nadwagą, sięgającą nawet 50 i więcej kilogramów. Aby nauczyć się kitesurfingu, wystarczy 10-12 godzin kursu. Później można jedynie doskonalić swoje umiejętności, by cieszyć się wykonywaniem bardziej skomplikowanych ewolucji. – Przy sprzyjającym wietrze kitesurfer może się wznieść ponad wodę na wysokość kilkudziesięciu metrów i lecieć 10-12 sekund – zapewnia Dariusz Ziomek. Podczas nauki kitesurfingu szkoły oczywiście zapewniają kompletny sprzęt. Jeśli jednak chce się ten sport uprawiać samodzielnie, warto sobie kupić własny. Używany komplet kosztuje 4-5 tys. zł, na sprzęt nowy musimy wydać 7-8 tys. zł. Warto też wyposażyć się w co najmniej dwa latawce – o większej powierzchni nośnej na lżejsze wiatry i mniejszy – na silniejsze. Wówczas koszty wzrosną, bo cena używanego wynosi co najmniej 3 tys. zł.
DV NR 2 LATO 2015