Informacja o plikach cookies

Alma Market SA właściciel platformy www.alma24.pl oraz www.almamarket.pl, wykorzystuje pliki cookies, m.in. w celach statystycznych oraz reklamowych. Przystępując do korzystania z platformy, możesz zmienić ustawienia służące do obsługi cookies w przeglądarce internetowej.
Jeśli nie dokonasz zmiany ustawień, przeglądanie platformy nastąpi z wykorzystaniem wymienionych plików.

Kłusem i galopem

Otwórz plik PDF

 

Wystarczy tylko przypomnieć sukcesy z okresu międzywojennego. Jeźdźców rekrutowano wówczas z szeregów doskonale wyszkolonej kawalerii. Zaczęto mówić o polskiej szkole jazdy lub polskim systemie jazdy, czyli nowatorskim sposobie szkolenia koni i jeźdźców. Trudno go sobie wyobrazić bez znanej na całym świecie hodowli koni arabskich w Janowie Podlaskim. To tu odbywają się słynne pokazy koni i prestiżowa aukcja przyciągająca tłumy miłośników oraz kupców, którzy za wyjątkowego „Araba” gotowi są zapłacić krocie. Rekordowa kwota padła w 2008 roku. Kasztanowa klacz Kwestura została wówczas sprzedana za milion sto dwadzieścia pięć tysięcy euro!

 

Araby stały się popularne w Polsce w XIV wieku, a ich hodowla rozwinęła się w XVII wieku, kiedy Rzeczpospolita prowadziła wojny z Turcją i Tatarami. Szybko okazało się wówczas, że w trudnym terenie najlepiej radzą sobie konie orientalne, które Polacy przejmowali od przeciwnika. Pierwszy zapis dotyczący tych szlachetnych koni odnosi się do stadniny należącej do króla Zygmunta Augusta. W tym okresie, aby pozyskiwać konie, organizowano 9609_klusem.jpgspecjalne wyprawy na pustynie Arabii. Dwieście lat temu popyt na konie arabskie w Polsce był tak duży, że odbywały się specjalne ekspedycje do plemion Beduinów. Legendarną postacią stał się wówczas hrabia Wacław Rzewuski, który ze swoich licznych wypraw na Wschód sprowadził aż 137 koni i pozostawił pamiętnik z podróży do Arabii. Pomimo licznych zawieruch historycznych, które przeszły przez Polskę, nie oszczędzając zwierząt, hodowla koni arabskich przetrwała.

 

Ubiór jeździecki łączy w sobie elegancję, dostojność, skromność, a jednocześnie wygodę i bezpieczeństwo. Obowiązujący strój do jazdy konnej zawiera przede wszystkim toczek lub kask na głowę oraz bryczesy, czyli wygodne spodnie przylegające do ciała, które nie posiadają bocznych szwów. Niezwykle ważne jest odpowiednie obuwie. Powinny to być skórzane oficerki do kolan lub tzw. sztyblety, czyli krótkie buty do kostki. Do sztybletów zakłada się skarpety jeździeckie lub tzw. sztylpy, czyli przyczepiane do buta ochraniacze na łydki, najlepiej w tym samym kolorze co sztyblety. Bardzo ważnym dodatkiem do stroju są także rękawiczki. Nie muszą być skórzane, choć te są najwygodniejsze. Dla osób uprawiających jeździectwo jako hobby taki strój zapewni wygodę i ochronę. Jeźdźcy występujący w zawodach noszą jeszcze koszulę ze stójką, plastron i specjalny jeździecki frak. Zanim strój jeźdźca przybrał obecny wygląd, przechodził w historii wielokrotną metamorfozę. Największe zmiany dokonały się w strojach kobiecych. W XVII wieku we Francji, a następnie w całej Europie, powszechnie obowiązującym kobiecym strojem do jazdy konnej była tzw. amazonka, czyli długa, szeroka suknia, niekiedy nawet z trenem w ciemnym kolorze, uszyta z miękko układających się materiałów. Oczywiście kobieta nie mogła jeździć w taki sam sposób jak mężczyzna, dlatego stworzono specjalne siodła do siedzenia bokiem. Dopiero w XIX wieku suknię coraz częściej zastępowała spódnica, koszula i żakiet. Wówczas głowę zdobił mały kapelusik. Na początku XX wieku na głowach kobiet pojawił się melonik. W tym okresie coraz więcej pań zaczęło też jeździć konno po męsku. Jednak zanim zamieniły spódnice na bryczesy, ubierały się w tzw. dzieloną spódnicę.

Własny koń to marzenie każdego miłośnika jazdy konnej. Konia przeznaczonego do jazdy rekreacyjnej można kupić nawet za kwotę trzech tysięcy złotych, droższego – w granicach 12 000 złotych. Najkosztowniejsze jest jednak jego utrzymanie. Zwierzę musi mieć odpowiednie warunki – stajnię, wybieg i pożywienie. Mało kto ma takie możliwości na własnej posesji, trzeba więc skorzystać ze specjalnych pensjonatów dla koni. W zależności od regionu i lokalizacji stajni miesięczna opłata waha się pomiędzy 500 a 1000 zł. Dodatkowo należy  mieć na względzie koszty usług weterynarza i kowala. Jeśli jeździmy konno okazjonalnie, to nie tylko kosztowne hobby, ale i wydatek bez sensu. Jeśli jednak lubimy i możemy poświęcić na jazdę konną kilka godzin tygodniowo, wydatek ten szybko się zwróci, bo godzinne wypożyczenie konia nie jest tanie (od 30-100 zł). Ponadto między człowiekiem i jego własnym koniem zawsze powstaje więź emocjonalna, której nie da się zmierzyć siłą pieniądza. Jazda konna jest nie tylko sposobem na przyjemne spędzenie czasu, ale także wysiłkiem fizycznym, który bardzo pozytywnie wpływa na ogólną kondycję. To właśnie dlatego konie są często wykorzystywane w fizjoterapii i hipoterapii.

 

DOLCE VITA NR 5  JESIEŃ 2011

<< Powrót

POLECAMY PRZEPISY